34. Festiwal Mozartowski w Warszawie
Filharmonia Narodowa
Wolfgang Amadeusz Mozart
Requiem d-moll, KV 626
Dorota Szczepańska | sopran
Maya Gour | mezzosopran
Benjamin Hulett | tenor
Rafał Siwek | bas
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego | Krzysztof Kusiel-Moroz
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery KameralnejMusicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV)
Dyrygent | Adam Banaszak
Requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta tradycyjnie w ścisły sposób wiąże się z biografią kompozytora. Oto Msza żałobna, którą twórca pisze na własny pogrzeb! W wyścigu z czasem – i ze śmiercią! – kompozytor przegrywa, pozostawiając dzieło nieukończone. Jego pierwszej redakcji podejmuje się uczeń i współpracownik Mozarta – Franz Xaver Süssmayr.
Poza tym, że wersję Süssmayera mamy wszyscy siłą tradycji, przez ilość powtórzeń i wykonań niejako „we krwi” można z jego koncepcją zakończenia i orkiestracji utworu orkiestracji dyskutować. Już w XIX wieku zaczęły powstawać inne warianty opracowania nieukończonego arcydzieła. W dwudziestym stuleciu lista stała się jeszcze dłuższa. Kilka miesięcy temu jednak wydawnictwo Carus Verlag premierowo zaprezentowało najnowszą propozycję, wobec której nie mogliśmy i nie chcieliśmy przejść obojętnie. Jej autorem jest wybitny dyrygent i chórmistrz Howard Arman. Jego wersja w olśniewający sposób balansuje między szacunkiem do tego, co napisał Mozart, równocześnie szlachetnie dyskutując także z tym, co dopisał Süssmayer. Wersja Howarda Armana sytuuje Requiem nie tylko w kontekście biografii kompozytora i wszelkich legend i anegdot związanych z jego powstaniem, ale również w szerszym kontekście i panoramie historii muzyki. Zwracają uwagę pomysły związane z nowym kształtem akompaniamentu i rozwiązań harmonicznych w części Lacrimosa. Całkowicie dopisane zostało polifoniczne Amen, zwieńczenie sekwencji, które Süssmayr w zaskakujący sposób zignorował i pominął.
Msza c-moll KV 427
Wolfgang Amadeus Mozart
Dorota Szczepańska | sopran
Maya Gour| mezzosopran
Benjamin Hulett | tenor
Rafał Siwek | bas
Zespół Wokalny Warszawskiej Opery Kameralnej
Kierownik Zespołu Wokalnego | Krzysztof Kusiel-Moroz
Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery KameralnejMusicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV)
Dyrygent | Adam Banaszak
Jeśli gdzieś szukać fascynacji Wolfganga Amadeusza Mozarta arcydziełami oratoryjnej muzyki późnobarokowej, to najpiękniejszym owocem zasłuchania w spuściznę po Janie Sebastianie Bachu i Jerzym Fryderyku Haendlu jest prawykonana 23 października 1783 roku Msza c-moll. Artystycznie równa Requiem, jedno z najsłynniejszych dzieł oratoryjnych wszechczasów.
O tworzeniu tego wspaniałego dzieła z listów samego Mozarta, dowiadujemy się niewiele. „Dałem obietnicę i mam nadzieję, że uda mi się jej dotrzymać…” – pisał Wolfgang Mozart do ojca 4 stycznia 1783 r. „Partytura połowy mszy, która wciąż tu leży i czeka na dokończenie, jest najlepszym dowodem na to, że obiecałem…”. Warto dodać, że obietnica związane była bezpośrednio z małżeństwem z Konstancja Weber, Mozart zaręczał, że jeśli do zaślubin dojdzie, właśnie Mszą uczci ten fakt. Dogłębne badania historyczne nad mozartowską spuścizną, odsłaniają nam karta po karcie kolejne wydarzenia związane z jego tworzeniem i – co przebija z przytoczonego fragmentu listu jak i faktów, pewnej niechęci do tworzenia dzieła z myślą o Salzburgu, mieście, które żegnał w kościele św. Piotra, myślami będąc już w Wiedniu. Miał on pełną świadomość, że w Wiedniu nie odniesie ono sukcesu, bowiem nieszczególnie ceniono w tym mieście muzykę sakralną. Aby doszło do prawykonania, zapożyczył fragmenty z innych swoich partytur, wszystko po to, aby zachować porządek poszczególnych części i uczynić je kompletnym z punktu widzenia towarzyszenia liturgii. Pracę nad Mszą kompozytor rozpoczął prawdopodobnie w lipcu 1782 roku, wielokrotnie przerywał ją, by więcej czasu poświęcić latem 1783 roku. Sam kompozytor prawdopodobnie realizował partię organów a jego żona Konstancja wykonała partię sopranu. To właśnie jej nieprzeciętnym umiejętnościom zawdzięczamy to, iż właśnie sopranowi dedykowane są porywające fragmenty dzieła. Mozart stuprocentowo skomponował Kyrie, Glorię, Credo (do „Et incarnatus est”), Sanctus i Benedictus. W „Et incarnatus est” Mozart zanotował linie wokalne, obbligato fletu, obój i fagot oraz bas. Partie smyczków uzupełniano już w późniejszych latach, podobnie jak Hosanna. Fakt, że dzieło zostało ostatecznie skompletowane zawdzięczamy Aloisowi Schmittowi, który zainicjował jego rekonstrukcję, fragmenty uzupełnił zaś Helmut Eder. Aby zdać sobie sprawę, jak długo uzupełniano to arcydzieło, warto wspomnieć, że Thomas Cornelius skomponował brakujące Agnus Dei i świat usłyszał je w… 2015 roku. Znamienne, że oba jego ikoniczne dzieła oratoryjne, to i wspomniane Requiem nie zostały w całości skomponowane przez Mistrza Amadeusza a ostateczne formy zawdzięczamy innym twórcom. Fakt, że Msza c-moll jest tak rozbudowana, to wynik wspaniałego prezentu, zbioru partytur bachowskich i haendlowskich, które do rąk Mozarta trafiły od Barona von Swieten, a które wręcz olśniły go, w szczególności fugi i wielogłosowa polifonia chóralna.
*******
Bezpieczne zakupy w Bilety24. W przypadku odwołania wydarzenia, gwarantujemy automatyczny zwrot środków potwierdzony komunikatem wysyłanym na adres e-mail, podany podczas zakupu.