Na Pradze zamknął się kolejny sklep całodobowy z alkoholami. Zawrzało między zwolennikami i przeciwnikami prohibicji
Chodzi o całodobowy sklep przy ul. Radzymińskiej w Warszawie.
Portal "Dla Pragi" opublikował informację o tym, że sklep przy ul. Radzymińskiej został zamknięty. Właściciele sklepu również poinformowali w Internecie, że ich sklep jest na stałe zamknięty. Na drzwiach sklepu umieścili karteczkę z treścią "Sklep zamknięty, dziękujemy za wspólne lata".
Pod postem portalu "Dla Pragi" zawrzało między zwolennikami i przeciwnikami prohibicji. W Warszawie odbyły się konsultacje społeczne w sprawie zakazu sprzedaży alkoholi od godziny 22:00 do 6:00. Okazało się, że większość społeczeństwa jest za zakazem nocnej sprzedaży alkoholu (ponad 90% ankietowanych), argumentują to głównie tym, że w nocy pod sklepami monopolowymi odbywają się burdy, a hałas nie pozwala mieszkańcom zasnąć.
- Bardzo dobrze, wszystkie sklepy z alkoholami powinny zostać zamknięte i powinien zniknąć alkohol z takich sklepów jak stacje benzynowe i żabki - napisał mieszkaniec Warszawy pod informacją portalu "Dla Pragi". Jednak nie wszyscy się z nim zgodzili. Niektórzy uważają, że to forma "dobijania" prywatnych przedsiębiorców.
- Jak można cieszyć się z uwalenia prywatnego przedsiębiorcy? - pytał Internauta.
- To nie walka z alkoholizmem, a niszczenie polskich przedsiębiorców - nawoływał inny mieszkaniec Warszawy.
- Sprzedaż alkoholu, to dorabianie się na cudzym nieszczęściu - twierdził kolejny Internauta.
Do tematu prohibicji wciąż wracają głównie radni poszczególnych dzielnic Warszawy. Zwracają oni uwagę na fakt, że mieszkańcy Warszawy mają dość nocnych burd i hałasów.