Tymczasowo zamknął się lokal z kebabem. Podczas otwarcia panował chaos i awantury klientów. "Za mało mięsa w kebabie"
Chodzi o "Prawilny Kebson" przy ul. Klimczaka 15 na warszawskim Wilanowie.
Kebabownia dopiero niedawno otworzyła się w tej części miasta, ale właściciele stwierdzili, że mimo starań, coś poszło nie tak. Opublikowali komunikat na drzwiach lokalu oraz na social mediach.
- Cześć Wilanów, po primo, to wiecie jak jest, szalone otwarcie, ale nie wszystko poszło tak, jak byśmy chcieli, mimo naszego zaangażowania. Właściciele z Ukrainy mega ludzie pozytywni włożyli dużo pracy w to co powstało na waszej dzielni. Produkt jest z pod mojej ręki i zapewniam was, że jest prawilnie na 100 % - napisał kucharz na grupie sąsiedzkiej Wilanowa.
Okazało się, że restauracja szuka do współpracy jeszcze jednego kucharza i dopóki nie znajdzie pracownika, kebabownia nie będzie czynna we wszystkie dni.
Na drzwiach lokalu pojawiła się karteczka z informacją: " Drodzy Klienci, bardzo dziękujemy za ogromne zainteresowanie naszą nowo otwartą restauracją w ciągu ostatnich dwóch dni. Mimo że staraliśmy się, jak tylko mogliśmy, zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko poszło idealnie. Jesteśmy wdzięczni za tak liczny odzew. W czasie świąt lokal jest zamknięty, aby móc w pełni skupić się na wprowadzeniu zmian".
Do wpisu kucharza odniosła się w social mediach mieszkanka Warszawy - Otwarcie totalnie nie wyszło bo nie było dobrze zorganizowane, do robienia kebabów powinny być na stałe 3 osoby plus 2 osoby przy kasie, każda przeszkolona. Numerki dzwoniące lub jakiś sensowna procedura realizacji. Zamówienia pomylone, mięsa w kebabie bardzo mało. To nie jest dobra reklama na początek tym bardziej że odsyłaliście ludzi z kwitkiem "przyjdź jutro". Pisze Pan, że nie wyszło, ale czy to Pana pierwsze otwarcie, że nie wie Pan, że na otwarciu, to powinny być co najmniej 4 osoby do robienia kebaba i 3 na kasie ? Jeszcze nigdy nie spotkałam sie z takim bałaganem, to był chaos i kompletna klapa już na starcie. Awantury klientów, pomylone zamówienia, brak ważenia mięsa gdzie w kebabie było go 10% reszta to kapusta. Za ladę do pomocy wszedł jakiś facet wzięty z łapanki, nie wiadomo czy miał nawet książeczkę sanepidu, ale o robieniu kebabów to pojęcia nie miał. Wydawało mi sie, że jest Pan właścicielem bo bije od Pana takie ciepło, a Pan był tylko twarzą na 2 dni? Jak otworzę lokal to rozumiem, że można Pana wynająć niczym Mr Kryche czy Ksiązula do reklamy lokalu? Dziwne to wszystko kiedy po otwarciu rezygnuje Pan z tego miejsca i koncept sie zamyka bo nie ma kto pracować i na szybko szuka sie nowych osób które na bank jeszcze pogorszą jakość.