Grupa nastolatków rzucała petardy pod nadjeżdżające samochody
Wciąż słychać w Warszawie wystrzały petard.
Noc sylwestrowa za nami, a mimo to co kilkanaście minut słychać wystrzały petard. Sytuacja powtarza się co roku i nikogo nie dziwi.
Jednak podrzucanie petard pod przechodzące osoby lub nadjeżdżające samochody, to już zachowanie, które zagraża bezpieczeństwu i zdrowiu. Mieszkanka Wilanowa była świadkiem poważnego incydentu. Postanowiła ostrzec sąsiadów na grupie społecznościowej.
- Chciałbym wyrazić swoje zaniepokojenie wobec zachowania dużych grup nastolatków, które na ulicach zachowują się nieodpowiednio i lekceważą zasady bezpieczeństwa. Odpalają fajerwerki w niedozwolonych miejscach, rozbijają butelki, krzyczą i hałasują. Rzucają także petardy pod nadjeżdżające samochody, co stwarza realne zagrożenie dla zdrowia i życia.
Policja przypomina, że jeśli używając petard ktoś naraża czyjeś zdrowie na uszczerbek, może grozić mu do 3 lat pozbawienia wolności. Jeśli dojdzie do wypadku, podczas strzelania petardami i osoby zostaną ranne, to sprawcy również grozi pozbawienie wolności, w zależności od stopnia uszczerbku.