Zauważył zapłakaną dziewczynę. Potem w Internecie wysłał jej wirtualne kwiaty. "Współczesny rycerz"
Chłopak opublikował niecodzienny post w social mediach.
Zauważył na warszawskiej Pradze zapłakaną dziewczynę, ale nie miał odwagi, żeby podejść do niej. Postanowił zaapelować w internetowej grupie społecznościowej mając nadzieję, że nieznajoma to przeczyta.
- Dzisiaj, tzn. w środę 22 stycznia 2025, przed szesnastą widziałem dziewczynę, która płakała na przystanku pod wiaduktem kolejowym u zbiegu ulic Targowej i Zamoyskiego. Byłaś z koleżanką. Jeżeli to czytasz, to chciałbym Ci powiedzieć, że nie wiem, co się stało, ale z braku innej możliwości przesyłam wirtualny bukiet kwiatów na pocieszenie.
Ten wpis spotkał się z dużym odzewem mieszkańców Warszawy. Jedni chwalili autora wpisu, inni hejtowali za to, że nie podszedł do dziewczyny i nie zapytał, czy potrzebuje pomocy.
- Zamiast podejść, spytać, czy może potrzebowała pomocy, to oferujesz wirtualną pomoc. Współczesny rycerz - komentowała jedna z mieszkanek Warszawy.
- Jak ktoś płacze, to się podchodzi i oferuje pomoc, a nie wirtualne kwiatki - brzmiały głosy innych.
Powiślańska Fundacja Społeczna apeluje do ludzi, aby reagowali, gdy mają podejrzenie, że ktoś może być ofiarą przemocy - Jeśli podejrzewamy, że ktoś w naszym otoczeniu jest ofiarą przemocy, powinniśmy wysłuchać go, zapewnić o swoim wsparciu i jego prawie do uzyskania pomocy. Pomóc znaleźć mu miejsce, gdzie może uzyskać pomoc, na przykład dzwoniąc na Niebieską Linię: 800 120 002.
W tym przypadku nie wiadomo, co było powodem płaczu dziewczyny, ale warto widząc taką osobę podejść do niej i zapytać, czy nie potrzebuje realnej pomocy.