Hotel na Grochowie ma być zburzony, więc wyniesiono z niego, co się da. Okna trafią do Ukrainy
Same meble, które dostały drugie życie, ważyły 40 ton.
Pierwszy etap prac, w zamkniętym pod koniec roku hotelu Felix na warszawskim Grochowie, dobiegł końca. Polegał on na opróżnieniu budynku. Rozdysponowano drzwi, szklane okładziny ścienne, krzesła, stoły, łóżka, dużą ilość lamp, wszystkie komplety pościel i ręczników (te trafiły do szpitala w Zaporożu). Poza tym drugie życie dostały firanki, które zasiliły Domy Emeryta i posłużyły Muzeum Sztuki Nowoczesnej w projekcie artystycznym. Łącznie uratowano aż 4287 obiektów. Niestety nie udało się znaleźć chętnych na hotelowe biurka.
- Jest to mało radosna konsekwencja robienia zabudowy meblowej skrojonej pod określoną funkcję całego budynku i pod konkretne pomieszczenia. Biurka z płyty wpisane w narożniki z wycięciami pod kontakty - mało atrakcyjny, kiepsko zaprojektowany towar, który w dodatku momentalnie rozpadał się przy próbie demontażu - skomentowała Zofia Jaworska z fundacji BRDA, która uczestniczyła w rozdysponowaniu zbędnych rzeczy. Niedługo rozpocznie się demontaż okien, które zostaną przekazane do Ukrainy, aż w końcu za kilka miesięcy budynek z lat 70. zniknie z mapy Warszawy. Na jego miejscu pojawi się budynek mieszkalny. Zaplanowano w nim 251 mieszkań.