Zgromadzenia w stolicy przeradzają się w dantejskie sceny. Mieszkańcy z bloków przy Sejmie boją się wychodzić z domu
W ich sprawie do ratusza zgłosili się radni. W interpelacji poselskiej mowa m.in. o konsekwencjach zdrowotnych.
Przy ulicy Wiejskiej w Warszawie, gdzie mieści się Sejm, regularnie odbywają się zgromadzenia i protesty, które od jakiegoś czasu mają przybierać na sile. Zwrócili właśnie na to uwagę radni z Lewicy, którzy w imieniu mieszkańców wystosowali interpelację do prezydenta stolicy. - Z ogromnym niepokojem przyjmujemy informacje od mieszkańców i osób pracujących z ulicy Wiejskiej, które od kilku tygodni ponoszą konsekwencje zdrowotne i finansowe działalności osób przekraczających granicę prawa do prezentacji własnych poglądów podczas zarejestrowanych tam od kilku tygodni zgromadzeń. Czas, aby zaburzone poczucie bezpieczeństwa społeczności z ul. Wiejskiej zostało odbudowane poprzez stanowcze działania zarówno policji ale również prezydenta m.st. Warszawy - czytamy w piśmie złożonym do urzędu miejskiego.
Przy okazji zwrócono uwagę, że kilka dni temu elewacja i chodnik przy ul. Wiejskiej 9 został oblany kwasem masłowym, zostawiając trwałe ślady. Mowa też o hałasie, który przeszkadza mieszkańcom okolicznych budynków. Niektórzy boją się nawet wychodzić z domu. - Agresywne formy nacisku osób biorących udział w zgromadzeniu obejmują między innymi długotrwałe użycie hałasu - nawet 80-120 decybeli wewnątrz budynku, co jest miarą poważnie szkodliwą dla zdrowia szczególnie osób starszych oraz dzieci i jest przesłanką do natychmiastowego przerwania zgromadzenia. Podczas zgromadzeń dochodzi do aktów zastraszania oraz blokowania wejścia do budynku, aktów niszczenia mienia oraz eksponowania bannerów z gorszącymi zdjęciami - piszą radni i proszą, by objąć budynek przy Wiejskiej 9. zwiększonym dozorem policji i straży miejskiej.