Mariensztat. Wycinali drzewa, by po kilku miesiącach sadzić nowe. Stare stanowiły zagrożenie
Mieszkańcy, którzy martwili się utratą zieleni, mogą odetchnąć z ulgą.
Pod koniec roku mieszkańcy Mariensztatu skarżyli się na niespodziewaną przez nich wycinkę drzew na skwerze Aliny Schultz czy Samuela Orgelbranda. Minęło kilka miesięcy i okazało się, że na ich miejscu pojawią się nowe nabytki. W środę 9 kwietnia ruszyły prace. Jedna z osiedlowych grup poinformowała o rozpoczęciu sadzenia nowych roślin. Dowiedzieliśmy się, że wykonawca ma czas do końca kwietnia na zrealizowanie nasadzenia nowych drzew, które będą cieszyły oko okolicznych mieszkańców czy turystów. Pojawi się ponad 10 drzew - a wśród nich jabłoń.
To jak to teraz wygląda i jak przebiegają prace, zobaczycie - dzięki naszemu informatorowi - w galerii pod tekstem.
W Zarządzie Zieleni m.st. Warszawy dowiedzieliśmy się, że ostatnia wycinka drzew w okolicy była związana z tym, że stanowiły niebezpieczeństwo. Niektóre z nich chorowały i źle wpływały na okoliczną zieleń. - Nawet jeśli nie da się w danym miejscu odtworzyć tego drzewa, to postawimy je obok w miejscu wolnym od infrastruktury, które będzie dawało ładny efekt kompozycyjny. Nie robimy pochopnych działań. Nasadzenia nie mogą kolidować z infrastrukturą podziemną. Poza tym ważne, by nie zamykały widoków. Jeśli coś zniknęło, to pracowało nad tym wiele osób, które wydawało decyzje. Były gatunki stwarzające niebezpieczeństwo m.in. przez grzyb i niestety trzeba było je wyciąć. Ale nie ma się o co martwić, bo jak państwo widzicie, nie będzie po nich pustki - usłyszeliśmy.