Deweloper wyciął drzewa "wbrew treści decyzji administracyjnej" i mimo przyjazdu urzędników i policji
Dwa dorodne okazy miały zostać uratowane i przesadzone.
W poniedziałek 14 kwietnia doszło do zaskakującej sytuacji na Pradze-Północ. - Straciliśmy dziś jako mieszkańcy dwa cenne drzewa - na działce przy ul. Radzymińskiej 14 doszło do wycinki m.in. pięknego dębu szypułkowego i kasztanowca, które miały zostać zachowane - napisał w internecie radny Krzysztof Michalski.
Przy okazji przypomniał, że 14 lutego br. Urząd Dzielnicy Praga-Północ m.st. Warszawy wydał decyzję zobowiązującą dewelopera odpowiedzialnego za nowy budynek mieszkalny, by przesadzić dąb szypułkowy o obwodzie 205 cm i kasztanowiec biały o obwodzie 114 cm. Tak się jednak nie stało i wszystkie okazy zostały potraktowane tak samo. Pozwolenie na wycinkę dotyczyło tylko okazów martwych lub w bardzo złym stanie. - Zamiast przesadzenia, inwestor zdecydował się na ich wycinkę, wbrew treści decyzji administracyjnej, o czym poinformowali m.in. mnie i bezpośrednio Urząd Dzielnicy zaniepokojeni mieszkańcy. Mimo przyjazdu urzędników i policji na miejsce drzewa wycięto - dodał radny.
W związku z tym Sylwester Klimiuk - Zastępca Burmistrza Dzielnicy Praga-Północ podjął działania zmierzające do nałożenia kary administracyjnej w wysokości ok 50 tys. zł - zgodnie z ustawą o ochronie przyrody. - Inwestor zostanie zobowiązany do wykonania nasadzeń zastępczych - w stosunku co najmniej 5:1 za dąb i 3:1 za kasztanowiec. Planuję zweryfikować jeszcze inne rozwiązania formalne w tej kwestii, ale faktem jest, że wycinka, nawet niezgodna z decyzją, jest dużo bardziej opłacalna dla inwestora niż przesadzenie - podsumował Michalski.
Internauci nie kryją oburzenia. "Ale skandal", "Koszmar", "Zawsze w takich sytuacjach cierpi przyroda. Kiedyś poniesiemy za to konsekwencje" - piszą.
Zapytaliśmy policję o interwencję w tej sprawie, ale do czasu publikacji artykułu, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.