Przypomniała, by nie wchodzić z psami do Lasu Bielańskiego. Mówi, o konsekwencjach. "Polacy to naród psiarzy"
Dlaczego psy stwarzają zagrożenie w rezerwatach przyrody i nie powinny do nich wchodzić?
Dużym zagrożeniem dla dzikich mieszkańców rezerwatów są psy. Niektóre gatunki, jak sarny czy bobry, mogą uciekać w panice, co może prowadzić do urazów lub porzucenia swoich młodych. Wiewiórki i ptaki, które zakładają swoje gniazda, również są narażone na zakłócenia, co może wpłynąć na ich rozmnażanie i przetrwanie. Z tego powodu do Lasu Bielańskiego nie można wchodzić z czworonogami, a już szczególnie karygodne jest puszczanie ich bez smyczy i wychodzenie poza ścieżki dla pieszych. Przypomniała o tym ostatnio jedna z zaniepokojonych mieszkanek stolicy, która często widuje tam psy. - Polacy to naród "psiarzy". Cudownie, że adoptujemy psy ze schroniska i dajemy im dom. Cudownie, że zależy nam na ich dobrym samopoczuciu i chcemy aby pies się wybiegał.
Jednak nigdy nie powinno odbywać się to kosztem innych zwierząt. Rezerwat Las Bielański to jedynie nieduży kawałek terenu chronionego. Da się pogodzić spacery, zabawę z psem i szacunek dla przyrody - czytamy na jednej z internetowych grup. Kobieta zaczęła polecać na spacery z psami obszary nad Wisłą, Park na Kępie Potockiej czy teren AWF.
Podkreślmy, że wchodzenie z psem do rezerwatu przyrody może skutkować grzywną od 20 do 5 000 zł. - Proszę miejcie empatię dla innych zwierząt. Jest teraz okres rozrodczy. Spłoszona sarna może wybiec na drogę i zginąć skazując swoje młode na powolną śmierć. Nie lekceważcie zakazu wprowadzania psów do lasu (a już na pewno luzem) - podsumowała mieszkanka Warszawy.