Kupiła w kiosku "śmierdzące" papierosami chusteczki. Ostrzegła innych
Mieszkanka Mokotowa nie zostawiła suchej nitki na kiosku, w którym nabyła towar.
- Kiosk na Wolskiej. Kupiłam chusteczki, które wyrzuciłam bo śmierdzą petami. Pani nie obsługuje kart, jest niemiła fest. Jeśli ktoś lubi płacić jak za złoto za coś, co śmierdzi, to zapraszam - brzmiał post umieszczony w social mediach przez klientkę kiosku.
Internauci potwierdzili, że faktycznie w kiosku jest nieprzyjemny zapach, który ma wynikać z tego, iż sprzedająca jest osobą palącą.
- Potwierdzam. Taki urok kiosków, zwłaszcza, jak osoba sprzedająca pali - komentowali mieszkańcy Mokotowa.
Często palacze nie zdają sobie sprawy z tego, że dym papierosowy potrafi długotrwale osadzać się na różnych przedmiotach codziennego użytku. Wietrzenie tych elementów nie pomaga. Między innymi z tego powodu, jak również z powodu biernych palaczy, którzy nie palą, a wdychają szkodliwy dym papierosowy, w 2010 roku wprowadzono zakaz palenia w miejscach publicznych. Jak informowało Ministerstwo Zdrowa zakaz ten obowiązuje również w zakładach pracy. Zakaz obowiązuje również w takich miejscach, jak - w środkach pasażerskiego transportu publicznego oraz w obiektach służących obsłudze podróżnych, na przystankach komunikacji publicznej, w pomieszczeniach obiektów sportowych, w ogólnodostępnych miejscach przeznaczonych do zabaw dzieci, w innych pomieszczeniach dostępnych do użytku publicznego.
Ministerstwo Zdrowia podało, że po wprowadzeniu zakazu palenia w wyznaczonych miejscach, wyraźnie spadło narażenie na dym tytoniowy w miejscach publicznych. Największy, ponad dwukrotny, spadek narażenia odnotowano w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych - podsumowuje Ministerstwo.