Kupcy z Marywilskiej prawdopodobnie nie dostaną odszkodowania za pożar. Wszystko przez kwalifikację zdarzenia
Pożar hali targowej Marywilska 44 w Warszawie, został - według deklaracji premiera Donalda Tuska - wywołany przez rosyjskie służby w ramach aktu sabotażu. To ustalenie może pozbawić poszkodowanych kupców prawa do odszkodowań, ponieważ akty terroru są standardowo wyłączone z polis ubezpieczeniowych.
Eksperci wskazują jednak, że nie wszystkie zapisy umów są jednoznaczne, a definicje "aktu terroru" czy "dywersji" mogą się różnić. Co równie istotne - wypowiedzi polityków nie są równoznaczne z orzeczeniem sądu czy dowodem dla ubezpieczyciela. Ostateczne uznanie pożaru za akt terroru wymaga formalnego udowodnienia.
Choć właściciel hali (firma Mirbud) otrzymał już zaliczkę na odszkodowanie (co nie jest jednoznaczne z odszkodowaniem), wielu kupców - zwłaszcza drobnych, często z zagranicy - może zostać bez wsparcia. Oficjalnie, firmy ubezpieczeniowe odmawiają jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Nieoficjalnie - ze względu na społeczny rozmiar tragedii oraz medialność sprawy, prawdopodobnie firmy ubezpieczeniowe będą skłonne do ugody z poszkodowanymi na część kwoty.