Kobieta po operacjach apeluje do pasażerów linii 112. "Jedno dziecko, dwa zajęte miejsca"
Jej post sprowokował wiele komentarzy.
W piątek na Facebooku pojawił się wpis kobiety z Bielan, która na grupie sąsiedzkiej zabrała głos do rodziców dzieci z Bielan. Kobieta nie kryje oburzenia, że nie ustępują one miejsca innym, którzy tego potrzebują. Prosi, by z nimi porozmawiać i zwrócić ich uwagę na problem, który pojawia się w komunikacji miejskiej. - Zwracam się do wszystkich Rodziców dzieci i nastolatków, którzy korzystają z autobusu linii 112. Niestety, coraz częściej obserwuję bardzo smutne zjawisko: jedno dziecko - dwa zajęte miejsca. Bo oczywiście styrany życiem plecak musi też sobie usiąść. Jestem osobą młodą, ale po dwóch operacjach. Nie mam na czole kartki z napisem "potrzebuję usiąść", a mimo to często widzę, że Wasze dzieci nie zwracają uwagi na to, kto obok nich stoi - młodszy, starszy, ktoś o kulach, ktoś zmęczony. Ja jeszcze mam w sobie odwagę, by poprosić, żeby zabrały plecak z siedzenia. Ale wielu starszych ludzi już tej śmiałości nie ma. Rozumiem, że dzieci bywają zamknięte w sobie, że mają słuchawki w uszach, oczy w telefonie i udają, że nic nie widzą. Ale naprawdę - to są podstawy dobrego wychowania, empatii i zwykłego człowieczeństwa. Proszę, porozmawiajcie z dziećmi. Wytłumaczcie im, jak ważne są takie drobne gesty. One naprawdę dużo znaczą - napisała.
Jej post spotkał się z zainteresowaniem innych. Jest zgoda, by reagować. "Zauważyłam generalnie jakiś dziwny trend. Niezależnie od wieku zajmowane są miejsca z brzegu. Nie ma zasady: przesunę się. Co najwyżej lekki obrócik i jak ktoś chce usiąść to niech się po gimnastykuje. I robią to wszystkie pokolenia", "Myślę, że większość osób zwyczajnie nie chce, aby ktoś obok nich siedział, a nie bo "plecak musi sobie poleżeć" dlatego siadają na jednym miejscu, zajmując przy okazji drugie", "Musimy reagować, mówię że chcę usiąść i osoba robi miejsce. Jak nie powiemy to nie usiądziemy",