Średniej wielkości pies siedział w restauracji przy stoliku. Post mieszkanki Saskiej Kępy wywołał burzę
Ludzie oburzyli się zachowaniem właściciela czworonoga.
Jedna z kobiet należących do grupy zrzeszającej mieszkańców Saskiej Kępy zwróciła w weekend uwagę na psa. A wszystko dlatego, że czworonóg siedział w restauracji przy stoliku. - Nie jestem właścicielką psa, więc może czegoś nie rozumiem, ale rozmyślam nad pewną rzeczą: czy to kulturalnie przyjść ze średniej wielkości psem do restauracji (Pikanteria), posadzić go obok siebie, kłaść jego miskę z wodą na stole i karmić go kąskami z talerza? Kontrowersje budzi karmienie piersią w miejscu publicznym, a karmienie pieska jajkiem i pojenie go wodą stojącą na stole w knajpie jest ok? - zapytała i wywołała burzę.
"Psie wszędobylstwo jest dziś mocno przesadzone. Z psem do restauracji, do sklepu, do kosmetyczki, na jogę... Naprawdę można psa zostawić na godzinę w domu, nie trzeba z nim wszędzie chodzić. Ostatnio w jednej z praskich knajp pani dała poduszkę z krzesła swojemu pupilkowi, żeby się położył. Zwróciłam uwagę i zostałam tą złą, pani zupełnie nie widziała swojej winy. Ja bardzo lubię psy, ale uważam, że ludzie już naprawdę pogłupieli", "Jestem właścicielką psa i uważam, że jest to absolutnie niesmaczne. Nie popadajmy w skrajności", "Pies w knajpie ok, ale zarówno on, jak i jego miska powinny być na podłodze" - czytamy. Pojawiły się też komentarze, że takie zachowanie nie powinno wzbudzać emocji, bo "we Włoszech to częsty widok", ale tych jest zdecydowanie mniej.