Mama 5-latki nie chce odstrzału dzików w miejskim lesie. "To my jesteśmy dla nich zagrożeniem!". Zaskakujący incydent w lesie
Kobieta apeluje do właścicieli psów, żeby trzymali je na smyczy podczas spaceru.
W poniedziałek opisała swoje spotkanie z dzikami w miejskim lesie. Poszła na spacer z psem do lasu od strony skrzyżowania Barcickiej z Przybyszewskiego na Bielanach. Jej pies wywąchał w krzakach dziki. Pupil na szczęście był przez cały czas trzymany na smyczy, co według mieszkanki Bielan uchroniło go przed atakiem dzików.
- Młode były schowane w zaroślach a mój pies wyczuł je tylko po zapachu. Wiem, że gdyby był bez smyczy zadziałby instynkt, pies wpadłby w zarośla i prawdopodobnie zrobiłby krzywdę młodym. Mimo że jest mały i waży tylko 8 kilo. Lochy by go za to pewnie zabiły i stała by się wielka tragedia. Nic się nie stało bo pies był na smyczy! Parę kroków dalej spotykamy psa dwa razy większego, bez właściciela. Łapię go bo widzę że biegnie sam w stronę dzików. Dzwonię pod numer na obroży, okazuje się że pies rano komuś zwiał i biega sam po lesie. Niemałym wysiłkiem i z pomocą innych ludzi udało się psa zabezpieczyć i utrzymać. Takich biegających psów jest mnóstwo i są one zagrożeniem. Dla siebie, innych psów, dzików i innych zwierząt. Nawet dla nas! Co zrobicie jak Wasz pies zaatakuje warchlaki i lochy go dopadną??? Nie będzie czego zbierać!!! Będzie płacz i krzyk że wściekłe dziki zabiły pieska!!! Że trzeba je odstrzelić! Że są niebezpieczne! - kobieta podzieliła się przemyśleniami na internetowej grupie sąsiedzkiej.
Według mieszkanki Bielan nie trzeba eliminować dzików, bo jak twierdzi, to ludzie stanowią dla nich zagrożenie - To my jesteśmy zagrożeniem dla nich w ich naturalnym środowisku. Kobieta zwróciła się nawet do burmistrza Bielan, aby wziął to pod uwagę.
- Po prostu miałaś szczęście. Do czasu. W maju na Gocławiu dzik zaatakował i poranił dziewczynę, miała psa na smyczy. Też jestem absolutnie za tym żeby w lesie psów nie spuszczać, ale to niestety nie zawsze wystarczy. Czasem tych dzików nie da się zauważyć z daleka czy z wyprzedzeniem, więc te wszystkie złote rady o spokojnym oddaleniu się można sobie między bajki włożyć, kiedy idziesz chodnikiem i nagle orientujesz się że 2 metry dalej za krzakiem są dziki - skwitował jeden z mieszkańców.