Na pogrzebie syna była skuta w kajdanach. Pierwszy poruszający wywiad Magdaleny Woźnej. "Czułam się jak najgorsza kryminalistka"

Magdalena W. z synem | fot. screen 'Interwencja' Polsat News/ interwencja.polsatnews.pl
Magdalena W. z synem | fot. screen 'Interwencja' Polsat News/ interwencja.polsatnews.pl

Sprawę śmierci niemowlaka bada prokuratura.

Magdalena Woźna - matka czteromiesięcznego Oskara, który zmarł w rodzinie zastępczej, podczas gdy ona odbywała karę w warszawskim więzieniu, zabrała głos. Kobieta od 26 czerwca jest na wolności i udzieliła obszernego wywiadu w programie Polsat News "Interwencja". Przypomnijmy, że chłopiec odszedł 19 maja, zaledwie po czterech dniach od zabrania z rodzinnego domu na Saskiej Kępie. Pani Magdalena jest też matką trzyletniej Leny. - Czteromiesięczne dziecko miało przed sobą bardzo dużo życia, a odebrano mu to życie w ciągu jednej sekundy tak naprawdę. Jak można nawet nie wiedzieć z jakiej przyczyny, powiedzieć, że się zachłysnęło, gdzie sekcja zwłok wykluczyła - powiedziała zrozpaczona matka.

Powiedziała też, że nikt jej nie poinformował, że skoro niedawno urodziła, to odbywanie kary więzienia może zostać przesunięte, czy nawet, że może odbywać karę wraz z dziećmi. - Nie miałam takiej informacji ani takiej propozycji, Jeśli bym miała, to bym się zgodziła i dzieci byłby wtedy ze mną. Oskar by dalej żył. On był bardzo zdrowym dzieckiem, miał wszystkie badania kontrolne, wszystkie szczepionki, to wszystko jest w książeczce zdrowia dziecka - zapewniła.

W wywiadzie odniosła się też do tego, że na pogrzebie musiała być w kajdankach zespolonych i więziennej odzieży. - Kiedy dowiedziałam się, że syn zmarł, to wychowawczyni powiedziała, że mogę napisać do dyrektora, żebym mogła być w swojej czarnej odzieży. Miałam tylko górę czarną, dół pożyczyłam od innej osadzonej. Dostałam takie pozwolenie, żeby jechać w innej odzieży. Jednak funkcjonariusz, kiedy podeszłam do dyżurki na kontrolę, przed wyjazdem na pogrzeb, powiedział mi, że mam natychmiast przebrać się w odzież skarbową. Wcześniej w ogóle nie było też mowy, że będę skuta w kajdanki. Czułam się jak najgorsza kryminalistka, czułam się jakbym, co najmniej zabiła człowieka - podkreśliła.

Wcześniej media podawały, że kobieta została aresztowana przez niezapłacone mandaty. W programie "Interwencja" wyznała, że prawda jest inna. Miała zostać skazana "za sprzedawanie rzeczy w internecie", które pomimo wpływów na konto, nie trafiały do kupujących. Początkowo sąd zasądził za te oszustwa prace społeczne, a gdy ich nie podjęła, bo była dwa dni przed porodem, wówczas zamieniono karę na więzienie.

Po nagłośnieniu sprawy przez dziennikarzy, Magdalena Woźna opuściła więzienie. Kara więzienia wobec kobiety została zmieniona na dozór elektroniczny. Teraz walczy by oddano jej córkę.

Maksymalna liczba znaków: 1000
Nie jesteś anonimowy, Twoje IP zapisujemy w naszej bazie danych. Dodając komentarz akceptujesz Regulamin Serwisu

Dziś w Warszawie

Alert RCB dla Warszawy. Chodzi o pogodę
18℃
14℃
Poziom opadów:
14 mm
Wiatr do:
20 km
Stan powietrza
PM2.5
4.70 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro