Batonik za 38 złotych, a żelki za 33. W Hotelu Presidential w mini barze muszą płacić jak za zboże
Niektórzy mówią, że za spanie w luksusach trzeba płacić i nikogo nie powinien dziwić mini bar.
Ostatnio viralem na Facebooku stało się zdjęcie z cennikiem z mini baru hotelu Presidential (dawny Marriott), który znajduje się przy Al. Jerozolimskich 65/79 tuż obok Dworca Centralnego w Warszawie. Widzimy na nim ceny, które mogą przyprawiać o zawroty głowy. Baton Kitkat czy Twix kosztują 38 złotych, podczas gdy pierwszy z nich w dyskoncie kosztuje średnio cztery złote, a drugi trzy złote. Idźmy dalej. Za Pringlesy (165 g) w hotelu Presidential trzeba zapłacić 45 złotych, czekoladę Ritter Sport (100 g) 42 złote, a paczkę żelków (50 g) 33 złote.
Jeśli chodzi o napoje, to w hotelowym mini barku woda gazowana i niegazowana (0,3 l) wynosi 33 złote, Coca-Cola Zero jak i zwykła (0,3 l) 38 złotych, Pepsi Zero 35 złotych, a Red Bull (0,25 l.) 44 zł.
Ceny te wzbudziły wśród internautów bardzo wiele emocji. Zdania co do zasadności są podzielone. "To są standardowe ceny w pokojach hotelowych poziomu 4/5 gwiazdek w mini barach od lat. Nikt nie zmusza do korzystania z tego", "Człowiek sobie pije wodę za 33 zeta i od razu czuje się dowartościowany", "Kogo stać na ten hotel nie zwraca uwagi na te ceny, ale nie zmienia to faktu, że to chore ceny. Gdyby to były jeszcze jakieś marki premium proporcjonalnie do standardu hotelu, ale KitKat,czy Cola", "W takich miejscach płacisz nie tyle za produkt sam w sobie, co za markę, lokalizację i sam fakt "prestiżu". Oni w ten sposób gwarantują sobie tylko najbogatszych klientów, dla których takie pieniądze nic nie znaczą, bo są totalnie oderwani od prawdziwych realiów panujących w otoczeniu" - czytamy.
