Co najmniej kilkoro dzieci trafia każdego tygodnia do szpitala w Warszawie po wypadkach na hulajnodze
Lekarz przedstawił zatrważające statystyki.
Mateusz Struś, asystent z Oddziału Neurochirurgii Dziecięcej, Dziecięcego Szpitala Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przyznał, że większość poszkodowanych to dzieci w wieku 12-17 lat. Przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość. Do większych obrażeń przyczynia się też brak kasku. - Prawie połowa dzieci, które trafiają na nasz oddział z urazem głowy, ale także innymi, na przykład złamaniami kończyn - to ofiary wypadków na hulajnodze, co daje 7-8 osób tygodniowo - powiedział neurolog w rozmowie z TVN24. - Przy prędkości nawet 50 km na godzinę, jeśli małe kółko hulajnogi natrafi na kamyczek, to pojazd wpada w takie turbulencje jak motocykl przy prędkości 160 kilometrów na godzinę. A jego użytkownik nie jest w stanie zapanować nad pojazdem - dodał.
Specjalista zaapelował, by rodzice przekonywali swoje dzieci do jazdy w kasku. - Dzieci po wypadkach na hulajnodze prawie zawsze mają co najmniej złamanie czaszki, krwawienie wewnątrzczaszkowe albo obrzęk mózgu - zdradził.
Przypomnijmy, że dopuszczalna prędkość jadącego hulajnogą wynosi 20 km/h.