Jechał pod prąd na podwójnym gazie przez Mokotów. Dziwnie się tłumaczył
Niebezpieczny kierowca, który stwarzał zagrożenie na jezdni, został zatrzymany.
31 lipca Straż Miejska około 3:50 zauważyła jadący pod prąd samochód przy skrzyżowaniu Czerniakowskiej i alei Witosa. - Nadjeżdżający z przeciwka, poprawnie poruszający się kierowcy przestraszeni usuwali mu się z drogi, sygnalizując zagrożenie światłami i klaksonami. Jadący pod prąd nie reagował. Dopiero, gdy naprzeciwko miał radiowóz, gwałtownie skręcił na zjazd w stronę mostu Siekierkowskiego. Dzięki temu, po chwili jechał już zgodnie z wyznaczonym kierunkiem ruchu. Strażnicy podążyli za nim - poinformowali funkcjonariusze i dodali, że kierowca bez powodu przyspieszał, hamował i bujał się po pasie.
W końcu zatrzymał się na czerwonym świetle co wykorzystała Straż Miejska i go zatrzymała. - Kierowca nie miał żadnego logicznego wytłumaczenia dla jazdy pod prąd. Wiele wyjaśniał za to zapach alkoholu, który roztaczał wokół siebie. Kontrola alkomatem wykazała później stężenie 2,5 promila alkoholu w jego organizmie. Kierowca starał się bagatelizować sprawę. Tłumaczył, że spieszy się do domu, oddalonego o blisko 200 km - słyszymy.