Ukrainiec, który obrażał Polaków w parku Świętokrzyskim, został zatrzymany. Może zostać deportowany
W niedzielę 7 września doszło do nieprzyjemnego incydentu w Parku Świętokrzyskim. Obywatel Ukrainy, słuchając głośno muzyki obrażał Polaków, którzy prosili go o ściszenie. "Nie będziesz mi mówił, co mam włączać, ja jestem u siebie, to jest mój park!" - krzyczał Ukrainiec.
Nagranie z tego zdarzenia trafiło do internetu, a sprawą zainteresowali się policjanci. "Obywatel Ukrainy widoczny na nagraniu z parku Świętokrzyskiego został zatrzymany przez funkcjonariuszy z Komendy Stołecznej Policji. Odpowie za przestępstwo z art. 257 KK (napaść z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej), za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności" - informuje rzeczniczka prasowa MSWiA Karolina Gałecka.
Czy z powodu słownej awantury w parku grozi mu deportacja? Grozi. Najpierw jednak musi zostać wydany wyrok w tej sprawie. Jeśli skazany otrzyma wyrok co najmniej 1 rok pozbawienia wolności (Ukraińcowi grożą obecnie 3 lata), Straż Graniczna będzie mogła wydać zgodę na deportację. Czasem Straż Graniczna może wydać decyzję o deportacji także w przypadku mniejszej kary niż 1 rok, ale tylko jeśli zachowanie stanowiło zagrożenie dla porządku publicznego.
Póki co policja jeszcze nie przesłuchała obywatela Ukrainy, nie przedstawiła mu zarzutów ani nie wysłała wniosku do Straży Granicznej o ew. deportację bez względu na wyrok.