Zwracają uwagę na głośne rozmowy w komunikacji miejskiej. "Dużo obcokrajowców przyjechało z inną kulturą"
Kampania społeczna, którą można spotkać w komunikacji miejskiej, zwraca uwagę na niepożądane zachowania w przestrzeni publicznej. Niestety niektórzy pasażerowie nie widzą nic nieodpowiedniego w telefonicznych rozmowach na "cały autobus".
W Warszawie trwa kampania "Kierunek życzliwość w komunikacji miejskiej". W jej ramach w stołecznych autobusach, metrze czy tramwajach można spotkać plakaty z potworami, tzw. monsterami, które informują o niechcianych zachowaniach w transporcie publicznym. Jeden z nich przedstawia osobnika o nazwie "Kłapodziób wylewny". "Osobnik ten rozmawia przez telefon głośniej, niż jakikolwiek inny występujący w komunikacji gatunek. Porusza tematy, które pasażerów wprawiają w zakłopotanie. To jego sposób na obronę terytorium, nikt wszak koło niego nie chce siedzieć" - czytamy w jednym z autobusów.
Zdjęcie tego monstera, które pokazaliśmy na naszym Facebooku, wywołało gorącą dyskusję. "Na ludzi to nie działa. Wsiada bydło i gada albo słucha muzyki z głośnika, nikt dziś nie reaguje, każdy się boi odezwać", "Dużo obcokrajowców przyjechało z inną kulturą, gdzie słuchawki to zło, a rozmowa video w autobusie to standard. U nas po prostu mało kto łamał tą zasadę, a też kulturowo nie jesteśmy nauczeni zwracać uwagę i jest jak jest", "Od kilkunastu lat korzystam dużo z komunikacji publicznej i co najmniej od tych kilkunastu lat jest ten problem - gadanie głośno przez telefon czy słuchanie muzyki", "Warto by było poruszyć też problem zapachów od niektórych pasażerów i nie mówię od tych którzy są ciężkiej sytuacji życiowej czyli np. bezdomni", "Dotąd można było to przeczytać z ekranów w autobusie. Niejednokrotnie w czasie jazdy to widziałem, dobrze, że ktoś porusza ten problem" - stwierdzili czytelnicy ewarszawa.pl.