Podał jej w pracy lemoniadę z dosypanym proszkiem. "Chciał żeby poczuła się radośniej i miała lepszy nastrój"
Kobieta nie zdawała sobie sprawy z tego, co pije. Do kolegi z pracy miała zaufanie i nie podejrzewałaby go o to, co zrobił.
Do komendy na warszawskiej Pradze-Południe, kilka dni temu zgłosiła się kobieta, która powiadomiła o możliwości popełnienia przestępstwa w jej pracy i bycia ofiarą całej sytuacji. - Kolega z restauracji, w której oboje byli zatrudnieni przyrządził jej lemoniadę. Niedługo po jej wypiciu pokrzywdzona poczuła się źle, zaczęła obserwować pojawiające się bardzo szybko dziwne zmiany w swoim zachowaniu i samopoczuciu. Nie tylko nie była w stanie dalej pracować, ale nie mogła robić kompletnie nic. Pomogli jej znajomi. Konieczny był powrót do domu, a potem też interwencja lekarska. Szybko okazało się że kolega dosypał do lemoniady, bez zgody i wiedzy pokrzywdzonej, substancję, która wpłynęła na stan psychofizyczny i zdrowie kobiety - informuje policja.
Po zeznaniach kobiety, jej 40-letni znajomy został szybko zatrzymany. - Tłumaczył, że chciał tylko, żeby koleżanka poczuła się radośniej i miała lepszy nastrój - dodają funkcjonariusze.
Finalnie mężczyzna usłyszał zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Poza tym został objęty policyjnym dozorem oraz zakazem zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną.
