Do cukierni wróciła antyczna maszyna do robienia rurek z kremem. Pomógł rozgłos w Internecie
Jeszcze we wtorek Internet obiegła informacja o tym, że kultowa cukiernia w Warszawie została okradziona.
Właściciel cukierni "Rurki z Wiatraka" używał maszyny, którą przerobił jeszcze jego dziadek na potrzeby większej produkcji słodkiego specjału. Maszyna miała dla właściciela wartość sentymentalną. Maszyna wymagała co jakiś czas konserwacji. Zajmował się tym zaprzyjaźniony fachowiec, który z przyczyn osobistych musiał wyprowadzić się z Warszawy.
Właściciel cukierni był zmuszony poszukać innego fachowca w Internecie. Natrafił na ogłoszenie na jednej z gorochowskich grup sąsiedzkich, gdzie reklamował swoje usługi fachowiec. Pan Piotr postanowił skorzystać z usług, fachowiec przyszedł po maszynę do cukierni. Nawet szybko miał ją naprawić, ponieważ po kilku dniach zadzwonił do pana Piotra, że maszyna jest jest gotowa, ale chciał szybkiego rozliczenia za usługę. Pan Piotr przelał fachowcowi pieniądze na konto, a ten jakby zniknął, a razem z nim maszyna do robienia rurek z kremem.
Zdesperowany właściciel cukierni razem ze swoimi pracownikami postanowili umieścić ogłoszenie w Internecie na Facebooku. Opublikowali smutny post o tym, że zaginęła im antyczna maszyna do robienia rurek. Odzew był niesamowity, o maszynie napisały niemal wszystkie media. Co poskutkowało tym, że "winowajca", czyli fachowiec, sam zgłosił się do pana Piotra. We wtorek zapewnił, że maszynę odda naprawioną w środę do 19:00.
Tak się stało. Oddał ją nawet przed czasem, o czym poinformował Pan Piotr w social mediach - Nasza królowa wróciła na miejsce! Dziękujemy Wam wszystkim za pomoc i nagłośnienie sprawy. Pan, który był winien, poniósł konsekwencje, odpokutował, więc zamykamy temat.
Swoją drogą cała ta sprawa podbiła popularność cukierni, ponieważ zaczęły ustawiać się tłumy po rurki, choć wcześniej cukiernia również nie narzekała na zainteresowanie.