"Mieszkam przy Złotej 44, i już trzeci raz w tym tygodniu ktoś mi ukradł paczkę". Zapytaliśmy administrację budynku
"Przeprowadziłem się do Złotej 44 głównie dlatego, że mogę wrzucić to w koszty. Na Złotej można nawiązać mnóstwo znajomości, są tu świetne części wspólne, blablabla. To, ile płacę za czynsz i na którym piętrze mieszkam, nie jest istotne. W każdym razie płacę znacznie więcej niż na Woli. Mieszkam tutaj od siedmiu dni i co? Trzeci raz w tym tygodniu ktoś *** mi moją paczkę. Autentycznie, w najbardziej prestiżowym apartamentowcu w Polsce paczki znikają, i to notorycznie, jak wynika z rozmów ze wspólnotą. Jest tu zasada, że kurier nie może wjechać na 35. piętro i zostawić paczki pod drzwiami; zamiast tego zostawia je w specjalnym kantorku na recepcji, a paczki odbiera się osobiście, schodząc na dół. Problem polega na tym, że te paczki regularnie giną. Większość mieszkańców Złotej korzysta z cateringu lub regularnie coś zamawia, przez co codziennie trafia tu około 500 przesyłek, a obsługą tego zajmuje się tylko jedna osoba na recepcji" - napisał Oskaros.
Zwróciliśmy się do administracji budynku przy Złotej 44 z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. Choć paczki faktycznie są pozostawiane na recepcji (kurierzy nie mogą wjechać na piętra, by zostawić paczkę pod drzwiami), administracja budynku nie otrzymała żadnego zgłoszenia o kradzieży paczki. W przypadku zaginięcia paczki należy to zgłosić nie tylko do administracji budynku, ale także na policję. Kradzież paczki, podobnie jak każda inna kradzież, jest wykroczeniem (jeśli wartość paczki wynosi poniżej 800 zł) lub przestępstwem (jeśli wartość przekracza 800 zł). W przypadku przestępstwa, Kodeks karny, art. 278 § 1, mówi wyraźnie: "Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."