Nie przegap najważniejszych wiadomości

Czy wyrażasz zgodę na otrzymywanie powiadomień push?

ZGADZAM SIĘ

ODMAWIAM

Przeżyła nowotwór, cierpi dodatkowo na inne choroby, a mimo to pomaga potrzebującym. Teraz to ona potrzebuje pomocy dla swoich synów

fot. Archiwum rodzinne Małgorzaty Wieczorek.
fot. Archiwum rodzinne Małgorzaty Wieczorek.

Mieszkanka Warszawy udziela się często społecznie i nie lubi prosić o pomoc.

Jednak jej życiowa sytuacja zmuszą ją do tego - Jestem chora, mam za sobą przebyty nowotwór, przepukliny kręgosłupa, ale walczę i to walczę i to wcale nie o mnie chodzi w tej całej batalii, a o przetrwanie. Walczę nie dla siebie, a dla moich synów - jak opowiada pani Małgorzata, los również nie oszczędził jej synów. Starszy z nich obciążony jest genetycznie CHAD oraz epilepsją, dlatego wymaga stałej opieki psychiatrycznej, terapeutycznej. Ma on za sobą pobyty w szpitalach psychiatrycznych.

Wszyscy, którzy mają jakiekolwiek pojęcie o dwubiegunówce, doskonale wiedzą, jaką wielką niewiadomą jest w tej chorobie każdy kolejny dzień - wspomina pani Małgorzata i dodaje, że u jej syna od mani do depresji, a w niej do odebrania sobie życia jest tylko jeden krok.

Jednak na tym rodzinny koszmar nie kończy się, drugi syn, mimo że uzyskał 10 punktów w skali Apbgar ma zdiagnozowane dziecięce porażenie mózgowe oraz autyzm wczesnodziecięcy, a także astmę i alergię pokarmową oraz znacznie opóźniony rozwój psychoruchowy - Robimy, co możemy, żeby mu pomóc, żeby w przyszłości jak najlepiej funkcjonował. To wszystko jednak wymaga ogromnego nakładu pracy i pieniędzy - opowiada pani Małgorzata.

Dzieci wymagają codziennych terapii i rehabilitacji, jeśli zaprzestaną, cofną się dramatycznie w rozwoju. Syn, który cierpi na alergie pokarmowe musi przechodzić terapie żywieniowe. Dodatkowo potrzebne są zajęcia z logopedą, psychologiem, psychiatrą, zajęcia sensoryczne, badania, wizyty lekarskie i tu już zaczynają się schody, bo to wszystko wiąże się z ogromnymi wydatkami. Często pani Małgorzata musi korzystać z prywatnych wizyt, ponieważ na kasę chorych nierzadko czeka się nawet parę miesięcy na wizytę.

-A mówią, że pieniądze szczęścia nie dają. Te słowa łatwo się wypowiada, gdy ma się zdrowie i wypłatę na koncie - mówi pani Małgorzata.

Co ciekawe, pani Małgorzata aktywnie udziela się społecznie i choć sama ma mało, dzieli się z innymi tym, co ma. To ona przypomniała Warszawiakom o jadłodzielniach, do których zaniosła jedzenie, które zostało jej po świętach. Dzięki temu, że umieściła post na grupie społecznościowej, ludzie ruszyli z jedzeniem do lodówek. Po apelu pani Małgorzaty lodówka, która świeciła pustkami, wypełniła się jedzeniem, o czym pisaliśmy tutaj.

Teraz to Wy możecie pomóc pani Małgorzacie, która zbiera już nie dla siebie, ale na leczenie swoich synów. Zbiórka odbywa się tutaj, każdy może ją wesprzeć drobną wpłatą.

Maksymalna liczba znaków: 1000
Nie jesteś anonimowy, Twoje IP zapisujemy w naszej bazie danych. Dodając komentarz akceptujesz Regulamin Serwisu

Dziś w Warszawie

29℃
15℃
Poziom opadów:
0 mm
Wiatr do:
23 km
Stan powietrza
PM2.5
6.90 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro