Trzylatek zniknął z placu zabaw. Matka zostawiła go samego na chwilę
Chłopiec na szczęście się znalazł.
Spuściła na chwilę trzyletnie dziecko z oczu, gdy bawiło się na placu zabaw, i najadła się strachu. Kobieta poszła do klatki schodowej bloku, by zostawić tam rzeczy, a gdy wróciła, syna już nie było. Policjanci z patrolu i dzielnicowy natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Finał tej sprawy okazał się szczęśliwy, ale i zaskakujący. Sytuacja miała miejsce w Płońsku (woj. mazowieckie) w piątek 13 czerwca.
- Chłopca zauważono siedzącego na miejscu pasażera w samochodzie zaparkowanym na sąsiednim osiedlu. Pojazd był zamknięty od środka, a dziecko, przestraszone i czerwone na twarzy, miało widoczne oznaki przegrzania. Funkcjonariusze porozmawiali z chłopcem i nakłonili go do otwarcia drzwi. Dziecko od razu zostało przeniesione w chłodniejsze miejsce i sprawdzono jego stan zdrowia - podała rzeczniczka płońskiej policji, komisarz Kinga Drężek-Zmysłowska.
Okazało się, że samochód należał do znajomego matki. Właściciel pozostawił go otwarty i według hipotezy dziecko najprawdopodobniej rozpoznało pojazd, przypadkowo zamykając się w środku. - Ta sytuacja, choć zakończyła się szczęśliwie, pokazuje, jak szybko może dojść do zagrożenia życia lub zdrowia dziecka. Rodziców i opiekunów obowiązuje stały nadzór nad małym dzieckiem. Nawet pozornie bezpieczne miejsce, jak plac zabaw, nie gwarantuje bezpieczeństwa. Dziecko może się zgubić, wejść do nieznanego pomieszczenia lub, jak w tym przypadku, zamknąć się w rozgrzanym aucie - dodała policjantka.