"Zamach stanu" na Mokotowie? Mieszkańcy mają dość hałasu
Sygnalizacja dźwiękowa i rozbłyski obudziły mieszkańców już o 5:00 rano.
Mają dosyć wzmożonego ruchu policji i straży pożarnej. Jeden z mieszkańców Mokotowa poskarżył się w grupie sąsiedzkiej - Ta sytuacja powtarza się prawie każdego dnia, w związku z tym mam dwa pytania. Czy na Mokotowie trwa zamach stanu i mobilizowane są wszystkie siły porządkowe? Czy jest jakiś dekret, żeby znakomita większość karetek, radiowozów, straży pożarnej i innych pojazdów uprzywilejowanych jechała na włączonych bombach dźwiękowych przez Mokotów o każdej porze dnia i nocy? - zapytał zdesperowany mieszkaniec, który jak sam przyznał, nie może wyspać się przez ciągle hałasy wydobywające się z pojazdów uprzywilejowanych.
Dodał jeszcze, że w lipcu ubiegłego roku w ciągu jednego dnia naliczył ponad 30 takich przejazdów - Zaznaczam, że przez połowę dnia nie było mnie w domu.
Redakcja ewarszwa.pl informowała już w grudniu, że na ulicach Warszawa zmożono patrole policyjne w związku z bieżącymi wydarzeniami politycznymi, były to między innymi liczne protesty. Komenda Stołeczna Policji organizowała briefing, w którym wyjaśniała, że duża ilość radiowozów policyjnych, to efekt wzmożonych interwencji.
To jednak w znacznym stopniu utrudnia mieszkańcom codzienne funkcjonowanie. Często uskarżają się, że nie mogą wyspać się do pracy.
Chyba jedyne rozwiązanie, to wyprowadzka w Bieszczady - tak kwitują mieszkańcy Mokotowa.