Twierdzi, że spotkała "zboczeńca" na przystanku. Zaczął przed nią rozpinać rozporek. "Krzyczałam, ale nikt nie reagował"
W Warszawie zauważa się coraz więcej niebezpiecznych sytuacji w miejscach publicznych.
W mediach społecznościowych coraz więcej jest komunikatów i ostrzeżeń od osób, które zauważają nieobyczajne zachowania w miejscu, gdzie również przebywają dzieci. Na naszym portalu informowaliśmy dwa tygodnie temu o mężczyźnie, który onanizował się w miejscu publicznym.
Tym razem na grupie społecznościowej zrzeszającej mieszkańców Pragi pojawił się komunikat od mieszkanki, która doświadczyła niepokojącego zachowania ze strony mężczyzny. Najpierw obserwował ją, jak poprawiała sobie na przystanku makijaż, a potem szedł za nią. Kobieta skarży się, że nikt nie reagował na jej zawołanie.
- Szanowni mieszkańcy Pragi Północ i nie tylko. Dziś na przystanku autobusowym Dworzec Wileński 01 miałam nieprzyjemną sytuację, liczę na to że ktoś z Was może to widział/ nagrał. Mianowicie pasażer jednego z autobusów, który się tam zatrzymywał (chyba 509) dla większej precyzji była ta godzina 14:40 z minutami. Widząc że poprawiam makijaż zaczął iść w moją stronę, a stojąc nade mną zaczął rozpinać spodnie. Zaczął przeklinać i mówić obrzydliwe rzeczy, w momencie gdy chciałam zrobić mu zdjęcie uciekł, krzyknęłam za nim: "zboczeniec". Dużo osób to słyszało i może ktoś zapamiętał jego wygląd albo coś nagrał/ ma zdjęcie. Nadzieja jest nikła bo większość obecnych udawała, że nie widzi. Wiem jak ten człowiek wyglądał. Facet ok 180cm wzrostu, czapka z daszkiem, ciemny dres, delikatny zarost, zielone oczy, facet na oko 30 lat. Miał przejarane oczy, całe czerwone więc prawdopodobnie był pod wpływem. Oczywiście niczego to nie usprawiedliwia. Może ktoś z was miał podobną sytuację Chciałabym to zgłosić i ostrzec. Moja prośba REAGUJCIE, obok mnie stała grupka młodych chłopaków odwrócili się i poszli. Brak reakcji jest przyzwoleniem. Większość z was ma swoje żony, córki, matki, siostry - wpis mieszkanki Pragi spotkał się z dużym odzewem lokalnej społeczności.
Internauci poradzili kobiecie, aby sytuację zgłosiła policji, ponieważ przystanek, który wymieniła jest objęty monitoringiem.
- Najgorsza jest ta znieczulica. My, w Warszawie coś o tym wiemy. Przecież w samym centrum zginęła Białorusinka. Nikt nie zareagował - przypomniała mieszkanka Warszawy.