Żeby dojść do domu, trzeba przedrzeć się przez śmietniki. "Mieszkanie prawie na wysypisku"
Otoczenie przed jednym z budynków na Mariensztacie nie jest do końca miłe.
Kto chciałby w drodze do domu przechodzić codziennie w otoczeniu śmietników? To niestety codzienność mieszkańców przy ul. Białoskórniczej na warszawskim Mariensztacie. - Czy da się coś zrobić z tą wiatą śmietnikową i by nie trzeba przechodzić pośród śmietników, by dojść klatek na Białoskórniczej? Przecież to jest straszny widok. Ktoś, coś? - zwrócił uwagę jeden z użytkowników na sąsiedzkiej grupie.
Wcześniej śmietniki znajdowały się w zamkniętej wiacie, ale z czasem niektórzy sąsiedzi przestali ją zamykać. Doszło do tego, że zaczęli tam spać bezdomni, aż w końcu pomieszczenie zostało zamknięte, a kosze wystawione po dwóch stronach chodnika prowadzącego do klatek. - Tak jest raczej z premedytacją ponieważ bezdomni spali w tej altanie. Może prędzej udałoby się ją przebudować na otwartą altanę, ale to wymaga większego nakładu finansowego - stwierdził mieszkaniec. - Mieszkanie prawie na wysypisku - dodał inny i wziął za przykład inną altanę na osiedlu, która jest zamykana i nie ma z nią problemu.