Zamieszanie na lotnisku Chopina. Wszystko przez wylot Justyny Steczkowskiej na Eurowizję
W piątkowy poranek wokalistka pojawiła się na warszawskim lotnisku Chopina, by udać się do Bazylei, gdzie za kilka dni będzie reprezentować Polskę na Eurowizji. Towarzyszył jej tłum wiernych fanów i dziennikarzy.
Osoby, które 2 maja miały okazję być rano na lotnisku Chopina, mogły się zaskoczyć. Wszystko przez flesze fotoreporterów, które nie odstępowały Justyny Steczkowskiej na krok. Mało tego, piosenkarka otoczona fanami, udzielała licznych wywiadów. "Powiało wielkim światem", "Ale zamieszanie", "Fajne wsparcie dla naszej reprezentantki. I urozmaicenie na nudnym lotnisku" - piszą internauci.
Reporter "Pytania na śniadanie" Grzegorz Dobek, który łączył się na żywo ze studiem programu TVP2, przywitał artystkę słowami: "Tłum fanów, jest głośno, jest gwarno, ale przede wszystkim jest nasza reprezentantka na Eurowizję 2025 - Justyna Steczkowska. Justyno, to jest ten dzień, lecisz na Eurowizję...". Spotkało się to z żartem z ust wokalistki. - Tak, lecę. Mam swoją miotłę - gdzieś tu leży - i lecę, proszę państwa. Trzymajcie kciuki, jeśli tylko macie rodzinę, znajomych czy przyjaciół za granicą, to poproście ich, żeby na 30-lecie muzycznej kariery Justyny Steczkowskiej głosowali na Polskę. Żeby to był nasz wspólny sukces. Dziękuję wam za dotychczasową dobrą energię, dobre słowo, to, co dostałam od was w ostatnim czasie" - powiedziała artystka, która reprezentuje nasz kraj z utworem "Gaja".