Aktywistki Ostatniego Pokolenia oblały farbą pomnik Syrenki. Na rozprawie nie poczuwały się do winy
Według oskarżonych ich czyn to nie wandalizm.
W marcu 2024 roku dwie aktywistki Ostatniego Pokolenia dokonały uszkodzeń rzeźby syreny, niecki fontanny i cokołu kamiennego z piaskowca bo oblały ją znaczną ilością pomarańczowej farby. A pomnik jest wpisany do rejestru zabytków województwa mazowieckiego. Teraz ruszył ich proces. Prokuratura podkreśliła, że czyn ten przyniósł straty o łącznej wartości 361 607 złotych. Obecne na sali rozpraw w jednym z warszawskich sądów kobiety nie przyznały się do winy. Według nich nie dokonały aktu wandalizmu. Swój czyn nazywają zwróceniem uwagi na kryzys klimatyczny. Stwierdziły, że wybrały ten pomnik, bo to symbol, który zna każdy.
- Zrobiłyśmy wszystko tak, aby nie kierować protestu przeciwko samej Syrence. Oblałyśmy pomnik zmywalną farbą wykonaną z mieszaniny wody i proszku ze skrobi ziemniaczanej, którą zmyłby pierwszy deszcz. Sprawdziłyśmy publiczne rejestry zabytków, czyli te, do których miałyśmy dostęp i w żadnym nie było warszawskiej Syrenki - stwierdziła jedna z kobiet. - Biłam na alarm. Zrobiłam coś, co nie mogło zostać niezauważone i tak się stało - dodała.
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 17 września. Wtedy zostanie wyświetlony film ze zdarzenia oraz będą zeznawać świadkowie.