Plaga szczurów na Saskiej Kępie. Mieszkańcy narzekają na zbyt rzadki wywóz śmieci
Problem okazał się bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Radna Martyna Jaroszyńska zajęła się problemem szczurów, które zadomowiły się w na dobre w sercu Saskiej Kępy, na osiedlu przy alei Waszyngtona. Ich populacja rośnie w zatrważającym tempie. Mieszkańcy mają dość i wskazują winnych. Według nich to bezpośredni efekt zbyt rzadkiego wywozu śmieci przez firmę, odpowiedzialną za odbiór odpadów w tym rejonie. Ponoć wielokrotne zgłoszenia sanitarne za pośrednictwem miejskiego telefonu alarmowego pozostawały bez efektu.
Firma Lekaro odparła zarzuty, wskazując na problem z dostępem do altan śmietnikowych. Według niej brak bezpośredniego dojazdu oraz notoryczne zastawianie ścieżki przez nieprawidłowo parkujące samochody mają uniemożliwiać terminowy i efektywny wywóz odpadów. Dodatkowo sprawę komplikuje fakt, że gniazda gryzoni znajdują się na jednej z posesji należącej do prywatnego właściciela.
W związku z tym radna Jałoszyńska w swojej interpelacji zwróciła się do prezydenta Warszawy z szeregiem pytań. Domaga się m.in. informacji o podjętych działaniach i ich skuteczności w walce ze szczurami na Saskiej Kępie, ewentualnej współpracy z sanepidem, sposobie egzekwowania terminowego odbioru odpadów oraz dbałości o czystość pojemników.