Zamknięte przejście podziemne na Woli skłóciło internautów. "Polacy za mało się ruszają, więc kasujmy wszędzie schody"
Wszystkim się nie dogodzi. Zamknięte przejście ma tyle samo zwolenników czy przeciwników, którzy nie przebierają w słowach w internecie.
O zamknięciu przejścia podziemnego przy Zajezdni Wola, które było czynne prawie 50 lat, pisaliśmy TU. - Piesi już korzystają z wyznaczonych tymczasowo przejść naziemnych. Nie wrócą już pod ziemię - tunele zamykane są na stałe. Obecnie trwa likwidacja zamkniętych przejść. Wokół toczą się też inne prace - m.in. budowa drogi dla rowerów. Przebudowa poprawi dostępność tego miejsca - szczególnie dla osób z ograniczoną mobilnością czy z wózkami dziecięcymi - poinformował Zarząd Dróg Miejskich w poście na Facebooku.
Pod wspomnianym wpisem rozgrzała gorąca wymiana zdań. Nie wszyscy cieszą się z tego rozwiązania, choć trzeba przyznać, że gdy lokale usługowe zniknęły z tunelu, ten zaczął budzić grozę. "Nie ma jak poprawiać bezpieczeństwo wprowadzając ruch kolizyjny. Lekarze alarmują że Polacy za mało się ruszają, więc kasujmy wszędzie schody. Konserwacja wind i platform jest droga, miasto oszczędzi. Za wszystko zapłacą kierowcy bo przecież trzeba im będzie postawić kolejne światła i zmienić interwały sygnalizacji istniejących" - stwierdził pan Michał. "Przez brak pasów ludzie musieli schodzić do tego śmierdzącego niebezpiecznego przejścia. Ogólnie to bardzo trudne dla mieszkańców skrzyżowanie", "Zamiast zamykać przydałoby się je przerobić na parkingi podziemne bo w Warszawie zaparkować to prawie jak trafić w totolotka", "Fajnie, korkujcie miasto dalej, wkrótce będą tylko rowerzyści i puste lokale do wynajęcia. Brawko!", "Mieszkam niedaleko i to totalny bez sens, zamiast ładnie wyremontować bardzo bezpieczne przejście dla pieszych pod ziemią to oni się cofają i stawiają pasy, gdzie jeżdżą auta, tramwaje i niedługo rowery", "Przejście kolizyjne nigdy nie będzie bezpieczniejsze od podziemnego. Choćby dlatego, że zawsze znajdą się idioci, którzy nie będą przestrzegać przepisów, zarówno wśród kierowców jak i pieszych" - czytamy.