Trudna akcja ratunkowa na koncercie Iron Maiden. "Część osób nieświadomie utrudniała niesienie pomocy"
Wiele osób nie zwróciło uwagi, że obok nich mogło dojść do tragedii.
W weekend na warszawskim koncercie Iron Maiden na Stadionie Narodowym doszło do chwil grozy. Jeden z fanów zespołu przewrócił się na trybunach i dostał drgawek. Traf chciał, że obok znajdował się prywatnie przeszkolony w udzielaniu pierwszej pomocy funkcjonariusz Straży Miejskiej. Ze względu na panujący wokół tłok i hałas udzielanie pomocy było mocno utrudnione. - "Nasz kolega wiedział co robić. Natychmiast nakłonił do odsunięcia się na bezpieczną odległość osoby sąsiadujące z poszkodowanym, wysłał jedną z nich z nich po zabezpieczającego imprezę ratownika, a sam przystąpił do udzielania pomocy. Rzucający się na ziemi, ponad 40-letni, potężny mężczyzna tracił przytomność. Towarzysząca mu córka była tak zdenerwowana, że zupełnie nie widziała, co robić. Z pomocą naszemu funkcjonariuszowi przyszło dwóch obcokrajowców, z których jeden okazał się lekarzem" - informuje Straż Miejska.
Po dłuższej chwili na miejscu pojawił się sanitariusz. Poszkodowany odzyskał przytomność, ale nie był w stanie się podnieść. - "To była bardzo trudna sytuacja. Nie sposób było się komunikować, ponieważ muzyka cały czas grała. Część osób znajdujących się wokół poszkodowanego nieświadomie utrudniała niesienie pomocy. Zaprocentowały doświadczenie, wyszkolenie i protokoły ratownicze, które znam z pracy. Dzięki nim współdziałanie z nieznanymi mi osobami przebiegało sprawnie, a co najważniejsze, z dobrym skutkiem. Nie był to może koncert, jaki sobie wymarzyłem. Za to na pewno nigdy go nie zapomnę" - powiedział strażnik miejski, który był na miejscu.