Steczkowska wjechała pod prąd na Wisłostradę. Złamanych przepisów było więcej
"Fakt" przypomina, że piosenkarka znana jest nie tylko ze swojego anielskiego głosu, ale i tego, że z przepisami drogowymi często jest na bakier. Co właśnie znowu udowodniła...
"Fakt" udokumentował najnowsze łamanie przepisów drogowych przez Justynę Steczkowską. - Wyjeżdżając z klubu SEN w towarzystwie swojego syna, zamiast udać się do najbliższej nawrotki, skręciła w lewo i wjechała pod prąd na Wisłostradę (odcinek ulicy Wioślarskiej), czyli jedną z najbardziej ruchliwych ulic stolicy. Co więcej, "łaskawie" włączyła kierunkowskaz, jakby chciała uprzedzić kierowców, że za chwilę złamie przepisy - czytamy w tabloidzie.
To nie koniec. Po tym - tego samego dnia - piosenkarka udała się do centrum Warszawy, gdzie jak gdyby nigdy nic wjechała pod znak zakazu wjazdu. A później po południu została przyłapana, gdy przejechała skrzyżowanie na czerwonym świetle. Piosenkarka miała sporo szczęścia, bo nie dość, że nie spowodowała wypadku, to również nie spotkała patrolu policji, który wręczyłby jej mandat.