Używał samochód szefa bez jego wiedzy. Zaskoczył straż miejską swoją nietypową prośbą
Mężczyzna, który "pożyczył" auto przełożonego, poniesie teraz konsekwencje swojego zachowania.
Niedawno kierowca, który złamał przepisy ruchu drogowego w Śródmieściu w rejonie Placu Pięciu Rogów, zaskoczył podczas kontroli straż miejską. Okazało się, że samochód nie jest jego, więc zależało mu, by nikt się o tym nie dowiedział.
"Kierowca który złamał zakaz poruszania się w tym rejonie nawet nie usiłował zaprzeczać. Zależało mu jedynie, żeby strażnicy nic nie mówili szefowi, którego samochód używał bez jego wiedzy. Poprosili mężczyznę o dokumenty, a wtedy wyszło na jaw, że kierowca nie ma prawa jazdy. Zarzekał się, że właśnie szykuje się do kursu i zdania egzaminu. Niewykluczone, że plany trzeba będzie odłożyć w czasie. Sprawę przekazano policji, a jej konsekwencją może być np. czasowy zakaz prowadzenia pojazdów" - poinformowała w stołeczna straż miejska.
Jego prośba o nieinformowaniu o sytuacji właściciela pojazdu pozostaje tylko pobożnym życzeniem. Bowiem w sytuacji zatrzymania kierowcy nieuprawnionego do prowadzenia pojazdu jest on odholowywany na parking depozytowy lub przekazywany osobie uprawnionej, wskazanej przez jego posiadacza.
