Prześladuje ich pasmo nieszczęść? Najpierw atak nożownika i śmierć ojca. Potem tragiczny pożar mieszkania, które wynajmowali
Mieszkańców Warszawy wciąż spotykają przykre sytuacje.
Mama Kuby postanowiła opowiedzieć historię jej syna oraz jego partnerki. Kuba i Mika pochodzą z dysfunkcyjnych rodzin. Odnaleźli się w Warszawie i pokochali. Jednak cały czas coś stawało im na drodze do pełni szczęścia.
Najpierw pandemia spowodowała, że stracili źródło dochodu, a potem Kuba padł ofiarą nożownika, którym był jego sąsiad alkoholik. Jak opowiedziała mama Kuby, sąsiad zadał Kubie trzy głębokie ciosy nożem. Kuba omal nie wykrwawił się. Po tym incydencie Kuba i Mika zmienili miejsca zamieszkania.
To nie koniec nieszczęść, niedługo po przeprowadzce, Kuba był świadkiem morderstwa. Trzech sprawców zamordowało na jego oczach jego najlepszego przyjaciela. W listopadzie, ubiegłego roku Kuba musiał również pożegnać się z ojcem, który odszedł na zawał.
Nastąpił moment załamania i nie widzieli już sensu istnienia. Pierwsza nie wytrzymała Mika. Na szczęście Kuba wezwał pomoc i dziewczyna trafiła pod skrzydła specjalistów. Po kilku tygodniach wyszła ze szpitala, pełna nadziei na lepsze jutro. Niestety, kilka dni później, Kuba także się poddał - opowiedziała mama Kuby i dodała, że kiedy Kuba przebywał w szpitalu, na koniec marca, tego roku, podczas świąt wielkanocnych w mieszkaniu, które wynajmował z Miką wybuchł pożar. Jego mama dostała od niego SMS o treści "Mamo! Spłonęło nam mieszkanie, nie mamy dokąd pójść, wszystko pochłonął ogień!".
Podczas pożaru on przebywał w szpitalu, a jego partnerka u rodziców. Nie wszyscy jednak mieszkańcy mieli tyle szczęścia, ponieważ w pożarze zginęła bliska znajoma Kuby i Miki.
Mama Kuby zaapelowała w social mediach o pomoc dla jej syna i jego partnerki. Zbierają oni datki na to, żeby móc wynająć nowe mieszkanie i pozbierać się po traumie. Tutaj możesz wesprzeć Mikę i Kubę.