"Fakt" znalazł mieszkańców, którzy jednak chcą Dino na Wilanowie. "Wstyd za tych, którzy robią zamieszanie"
Okazuje się, że jednak są osoby, które cieszą się z nowego sklepu, którego budowa rozpoczęła się kilka dni temu.
Nie milknie echo wokół budowy Dino, który za kilka miesięcy ma otworzyć swoje drzwi na warszawskim Wilanowie. Skargę w tej sprawie złożył nawet radny, o czym pisaliśmy TU. Pojawiły się głosy oburzonych mieszkańców, którzy uważają, że polski sklep zakłóci estetykę luksusowej dzielnicy, co stało się obiektem wielu memów.
Tymczasem reporter "Faktu" odwiedził Wilanów i przeprowadził sondę wśród mieszkańców. Jej wyniki są w opozycji wobec komentarzy, które dotychczas były nagłaśniane. - Jestem za tym, by ten sklep powstał. Dino to polska marka! W dzielnicy są Biedronki, są Żabki i nikomu to nie przeszkadza. Teraz nagle znaleźli się krzykacze, którym wadzi polski sklep - powiedziała jedna z mieszkanek, a inna dodała, że ci, którzy nie chcą Dino, robią "problem z niczego".
- Wstyd mi za tych, którzy robią to zamieszanie. Śmieją się z nas i nic więcej. Sklep to wygoda dla mieszkańców, a nie zagrożenie dla prestiżu. Ja pracuję tu niedaleko, moje dziecko uczęszcza do pobliskiego przedszkola. Chciałabym mieć blisko do marketu i możliwość zrobienia zakupów po pracy - stwierdziła kobieta z Wilanowa. - Bardzo się cieszę, bo jestem osobą, która nie ma samochodu. I do tej pory korzystałam z oferty dowozów zakupów do domu. Teraz nie będę musiała z niej korzystać. Po pracy będę szła i będę mogła zrobić świeże zakupy - powiedziała kolejna rozmówczyni.