Nikt nie reagował na mężczyznę, który upadł i potrzebował pomocy. Było za późno, żeby go uratować
W związku z dwoma przypadkami znieczulicy mieszkanka Warszawy zaapelowała do społeczności internetowej.
Wszystko zaczęło się od informacji, jaką opublikowała warszawska straż miejska - Dwie godziny leżała w śniegu 29-letnia kobieta kobieta na warszawskiej Pradze. Wydostała się ze śniegu na chodnik i wzywała pomocy. W czasie patrolu dostrzegli ją strażniczka i strażnik. Kobieta była sina, przemoknięta i zmarznięta do tego stopnia, że nie mogła ustać na nogach.
Okazało się, że kobieta od dłuższego czasu próbowała zatrzymać jakiś samochód, żeby poprosić o pomoc. Strażnicy ogrzali kobietę kocem i wezwali ratowników medycznych.
-Widzisz człowieka? w zagrożeniu? Nie oglądaj się na innych! Reaguj! - apeluje Straż Miejska w Warszawie.
Do tej sytuacji oraz do drugiej, podobnej odniosła się w social mediach mieszkanka Warszawy - Mężczyzna zamiatający chodnik ze śniegu upada. Ktoś go zauważa, ale celowo przechodzi na drugą stronę ulicy, żeby nie pomóc. Podobnie kolejna osoba. Gdy wreszcie ktoś się zatrzymuje i resuscytuje, jest za późno. Człowiek umiera. Kilka dni później, kilka kilometrów dalej, przemoknięta, zmarznięta kobieta klęczy w śniegu prosząc o pomoc.
Internauci skomentowali to, jako dramatyczną znieczulicę. Okazało się, że w tej sprawie wszczęto śledztwo, ponieważ zapis monitoringu ujawnił osoby, które przeszły obojętnie obok leżącego mężczyzny.