Klinika tłumaczy się z wysokiego rachunku za leczenie psa Moniki Richardson. Mowa o bólu dziennikarki

Monika Richardson z psem | fot. instagram.com/monikarichardson
Monika Richardson z psem | fot. instagram.com/monikarichardson

Była gwiazda TVP nie była zadowolona, gdy za niecałe cztery godziny leczenia w placówce na Mokotowie przyszło jej uregulować po śmierci psa ponad 1800 złotych.

Kilka dni temu Monika Richardson podzieliła się w sieci refleksjami związanymi z leczeniem spaniela w jednej z weterynaryjnych klinik na Mokotowie. Do tego zamieściła rachunek na ponad 1800 złotych. Pisała m.in. o braku "elementarnej przyzwoitości" i "odrobiny empatii". Więcej przeczytacie o tym TU.

Co na to wspomniana przez dziennikarkę klinika? Redakcja ewarszawa.pl dostała oświadczenie nawiązujące do jej słów.

- Ostatnie dni przyniosły wiele dyskusji przetaczających się przez media na poziomie emocjonalnym - nie tworzy to przestrzeni do kompleksowego oraz merytorycznego wyjaśnienia wszelkich aspektów medycznych oraz pozamedycznych związanych z opisywanym przez Panią Monikę Richardson
przypadkiem. Każdego dnia podejmujemy trud ratowania życia naszych podopiecznych, wkładając w to wiedzę, doświadczenie i zaangażowanie. Niestety, mimo najlepszych starań, nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc. Śmierć pacjenta jest nieodłącznym elementem naszego zawodu, zarówno w medycynie ludzkiej, jak i weterynaryjnej, choć wszyscy pragnęlibyśmy aby ten czynnik nie istniał. Wszyscy pracownicy Kliniki Veterio, jak również wszyscy Lekarze Weterynarii oraz Technicy Weterynarii w całym kraju, każdego dnia podejmują swoją pracę z najlepszą intencją poprawy zdrowia u swoich pacjentów. Niestety, niejednokrotnie nasze działania kończą się niepowodzeniem, pomimo podejmowania słusznych decyzji oraz działań. Każda procedura medyczna to wynik wspólnego wysiłku całego zespołu - to czas, wiedza i pełne zaangażowanie. Wszelkie procedury związane są także z wykorzystaniem specjalistycznego, niejednokrotnie bardzo drogiego wyposażenia lecznic czy też klinik weterynaryjnych. Co zrozumiałe powyższe składowe generują określone koszty, niezależnie od ostatecznego rezultatu leczenia. W weterynarii nie funkcjonuje publiczny fundusz finansujący procedury medyczne, a co za tym idzie, koszty leczenia swoich podopiecznych ponoszą ich właściciele. O przewidywanych kosztach właściciel informowany jest na wstępnym etapie wizyty. Wszelkie czynności związane z leczeniem naszych pacjentów przeprowadzane są po uzyskaniu akceptacji właściciela. Ból związany ze stratą ukochanego zwierzęcia jest zrozumiały. Uważamy jednak, że media społecznościowe nie stanowią odpowiedniej przestrzeni do merytorycznej dyskusji na temat indywidualnych przypadków. Dyskusja na forach internetowych pociąga za sobą zbyt wiele emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Odczuliśmy je wszyscy bardzo mocno, zarówno my jako zespół VETERIO, ale również całe środowisko weterynaryjne w Polsce, jak i sama Pani Monika Richardson. W obliczu licznych wyzwań, jakie niesie nasz zawód, to właśnie wzajemne wsparcie i solidarność dodają nam sił i motywacji do działania. Dlatego pragniemy serdecznie podziękować całemu środowisku weterynaryjnemu jak i każdej osobie indywidualnie za nieocenioną pomoc i zaufanie. Dziękujemy za każdy gest, każde słowo otuchy i za wspólną walkę o dobro naszych pacjentów
- skomentował dla ewarszawa.pl przedstawiciel warszawskiej kliniki Veterio.

Dziś w Warszawie

23℃
16℃
Poziom opadów:
0.1 mm
Wiatr do:
13 km
Stan powietrza
PM2.5
4.70 μg/m3
Bardzo dobry
Zobacz pogodę na jutro