Auto stało dwa dni z blokadą na kole na zakazie zatrzymywania się. "Ludzie z nowotworami przyjeżdżają leczyć się i dostają mandaty"
Mieszkanka Ursynowa zaapelowała do kierowców, aby nie zostawiali samochodów na zakazie.
Chodzi o ul. Ciszewskiego nieopodal Centrum Onkologii na warszawskim Ursynowie - Przy Centrum Onkologii na ul. Ciszewskiego straż miejska zakłada klemy. Uważajcie na ten fakt, jeden samochód stał dwa dni - napisała pani Ewa w social mediach.
Jej informacja spotkała się z dużym odzewem mieszkańców tego regionu Warszawy. Uważają, że znak zakazujący zatrzymywania się na całej długości od wjazdu na parking do skrzyżowania utrudnia pacjentom spokojną wizytę w centrum.
-Często zdarza się tak, że na parkingu pod szpitalem nie ma miejsca, a czasami człowiek potrzebuje zatrzymać się tylko na chwilę, po wyniki. Powinni zrobić możliwość zatrzymywania się chociaż na 15 minut - powiedział dla ewarszawa.pl mieszkaniec Ursynowa.
-Nonsens i bezsensowny przepis utrudniający życie mieszkańcom - napisał pod apelem pani Ewy inny mieszkaniec Ursynowa.
-Ludzie z nowotworami przyjeżdżają leczyć się i jeszcze dostają mandaty. To smutne - komentowała Internautka.
Jak zauważył jeden z mieszkańców Ursynowa, na tej samej ulicy, na chodniku, w pobliżu miejsca, o którym napisała pani Ewa, znajduje się postój taksówek - Stojące leganie taksówki na postoju nikomu nie przeszkadzają, a za słupem samochody prywatne już tak. Nonsens i bezsensowny przepis utrudniający życie!
Znak B-36 oznaczający zakaz zatrzymywania się w praktyce zabrania kierowcy tym miejscu unieruchomienie samochodu nawet na chwilę. Konsekwencją zatrzymania samochodu tuż za znakiem zakazu zatrzymywania jest mandat w wysokości 100 złotych. Straż miejska może założyć blokadę na koła. W takim przypadku pracownik straży miejskiej zostawia pod wycieraczką karteczkę informacyjną z numerem telefonu, na który należy zadzwonić. Po rozmowie z pracownikiem straży miejskiej na miejsce powinien przyjechać patrol, który zdejmie blokadę.